sobota, 2 marca 2013

Nowe dni...Nowe szanse...Nowe nadzieje

Od dwóch dni mamy marzec (zdaję sobie sprawę, że nie jest to żadne odkrycie), wiosna coraz bliżej, chociaż ten dzisiejszy śnieg na moment odwiódł mnie od wiosennego nastroju...zastanawiam się co mi przyniesie wiosna, co przyniosą kolejne dni. W sumie to trochę dziwne, że wraz z wiosną nachodzi mnie taka melancholia, stan ten bowiem zarezerwowany jest raczej na jesienne dni, ale może ja po prostu jestem jakaś inna ;) Skąd te pytania? Skąd taki nastrój? Często jest tak, że ci którzy pomagają innym, często borykają się z własnymi problemami, z którymi zwyczajnie nie dają sobie rady. Ja próbuję pomóc sobie ale i przede wszystkim Wam, motywować się do walki o wymarzoną sylwetkę, napędzać się i trzymać mocno wyznaczonego celu, wspierać w momentach załamania. Ja trzymam się mocno swoich postanowień i dążę wytrwale do celu, co nie oznacza, że ze wszystkim innym radzę sobie tak samo dobrze. Wiadomo, gdy ma się problemy, zmartwienia nie można się zmusić do nieustannego tryskania radością wzdłuż i w szerz. Zawsze gdzieś tam w głębi serca wraca się do tego co nas trapi, boli. Wszelkie rozmyślania i smutki zwykle nachodzą człowieka podczas samotnych wieczorów, spędzanych na byle jakich, zabijających nudy czynnościach. No właśnie...samotnych..."samotność to taka straszna trwoga"- Rysiek Riedel
Samotność jest najgorsza, nic gorszego człowieka spotkać nie może.

Koniec o smutkach. Wczoraj robiłam nowe ćwiczenia i przyznam się, żę po raz pierwszy od bardzo długiego czasu mam zakwasy! :D To oznacza tylko jedno, ciągle trzeba wyszukiwać nowe ćwiczenia i trenować kolejne mięśnie. Tyle ich mamy, że nawet nie zdajemy sobie sprawy :) Dziś jeszcze nie wykonałam treningu, ale za moment planuję skalpelik! Chociaż, wiecie co, trochę się martwię o swoje kolana. Od jakiegoś czasu trochę mnie pobolewają, dziś bardziej niż zwykle. Boję się czy będę mogła dalej ćwiczyć z Ewą ...trochę mnie to niepokoi, ale jestem dobrej myśli :) może narazie trochę sobie odpuszczę tych podskoków itp. a będę wykonywać bardziej statyczne ćwiczenia. Ale ćwiczyć nie przestanę!


Taaak właśnie o tym marzymy! :) Nie poddajemy się i walczymy codziennie, sumiennie! :) Lato będzie nasze, w końcu ubrane w bikini będziemy dumnie kroczyły plażowym piasku mmm coś pięknego! <3
Ciałko <3 

A jak wasze zdrowe odżywianie? U mnie tak sobie, ostatnio na trochę więcej sobie pozwalam, ale czuję, że od tego tygodnia będę bardziej surowa dla siebie. Trzymajcie kciuki :)

1 komentarz:

  1. Ciekawy post , lato blisko :D a dla mnie chyba następne dopiero będzie tym idealnym co do figury ( pozdrawiam) i zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń