wtorek, 25 czerwca 2013

Szczęście nie jedno ma imię.

Tak wiem, przerwa była dość długa, ale zapewniam, że to była tylko przerwa w prowadzeniu bloga. Ćwiczyć nie przestałam. Jestem coraz bardziej zadowolona ze swojego ciała. Zaczęłam wypróbowywać nowe ćwiczenia. Co prawda Ewka ciągle dodaje coś nowego. Ale ja próbuję już wszystkiego. Ostatnio Mel B. Pośladki codziennie. Brzuch raczej też. Coraz częściej i intensywniej nogi. Zauważyłam okropny cellulit, tak właśnie na udach. Póki się go nie pozbędę nie zaznam spokoju. Nie wierzę w żadne tabletki, balsamy, masaże. To wszystko jest tylko chwytem marketingowym. Nie działa. Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia, tylko to pomoże Ci pozbyć się cellulit.

Magia nie istnieje, nic się samo nie wydarzy. NIC nie osiągniesz bez ciężkiej pracy i poświęcenia, nigdy.

Efekty są, ja czuję się coraz lepiej w swoim ciele. Co w takim razie jest nie tak? Standard. Serce znów zawiodło. A może rozum? Sama nie wiem. Wiem jedno, nadzieja mnie nie opuściła. Nie załamuję się. Jestem dobrej myśli, bo tylko dobre myśli są w stanie przyciągnąć mi COŚ dobrego.

Diety nie trzymam się zupełnie. Może dlatego te efekty pojawiają się tak wolno. Jestem za bardzo nie poukładana w danej chwili, żeby przeznaczać pół dnia na myślenie o jedzeniu. Jak wrócę do domu, postaram się bardziej o to zadbać, w końcu muszę. Teraz pozostaję z nadzieją na szczęście...

Dasz radę! Ja też :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz